czwartek, 29 grudnia 2016

HACKSAW RIDGE (PRZEŁĘCZ OCALONYCH)


Widziałem ten film ponad miesiąc temu i przez jakieś dwa tygodnie zastanawiałem się jaką ocenę wystawić.

Przede wszystkim to nie jest drugi "Braveheart" - jak miałem nadzieję.

Mel Gibson wraca jako reżyser po dekadzie przerwy, dziesięciominutowa owacja na stojąco w Wenecji - oczekiwania same rosną.

Skończyło się mieszanymi uczuciami.

Ten film ma wiele mankamentów. Nie wszystko jest odpowiednio przemyślane i dopracowane tak jak powinno.

Jak sobie wyobraziłem, co bym pomyślał gdybym nie wiedział nic o tym filmie i obejrzał go w południe w telewizji, to dopiero stwierdziłem, że jest warty obejrzenia.

Bo to kawał dobrej historii, chociaż nie koniecznie tak bym ją poprowadził.

PS "Hacksaw Ridge" nadaje się dla studentów scenopisarstwa i reżyserii (ale nie tylko), jak mało który film. Podział pracy scenarzysta/reżyser jest "wyraźny", wątki są bardzo "czytelne", a struktura filmu "silna" (nie wiem jak to nazwać - jestem domorosłym znawcą filmowym). Możliwość zmiany w filmie bez naruszenia konstrukcji jest bardzo szeroka i od razu widoczny jej wpływ na całość, jak również do czyich kompetencji należy dana zmiana.

Ocena:
4 morchy