piątek, 27 grudnia 2013

niedziela, 22 grudnia 2013

THE MORTAL INSTRUMENTS: CITY OF BONES (DARY ANIOŁA: MIASTO KOŚCI)


Kolejny badziew dla nastolatek.

Nastoletnia bohaterka spotyka wyglądającego jak pedał przystojniaka zaprawionego w bojach z demonami, który nie raz popisze się swoim męstwem - ogólnie pełen pakiet. Niestety okazuje się być jej bratem... co za drmat... Masakra.

Czy naprawdę największym zmartwieniem dziewczyn jest to, którym kutachem się zająć?... W sumie jakby się tak zastanowić, to co taka dziewczyna ma w życiu do roboty.

Ocena:
1 morch

+1


Dobry film, ale mógł być genialny, gdyby zaakcentować pewne rzeczy bardziej.

Duży niewykorzystany potencjał pomysłu wyjściowego.

Ocena:
3 morchy

SCENIC ROUTE


Lubię takie kameralne fimy. Zepsuty samochód na środku pustyni i dwójka najlepszych przyjaciół.

Ocena:
3 morchy

sobota, 21 grudnia 2013

CBGB


Historia słynnego klubu.

Jesli ktoś myśli, że obejrzałem go tylko ze względu na Ashley Greene... to ma rację.

Ocena:
2 morchy

czwartek, 19 grudnia 2013

środa, 18 grudnia 2013

Nagła potrzeba...

Poczułem nagłą potrzebę napisania czegoś. Pewnie przez to, że zjadłem dzisiaj trzecią czekoladę (no co, promocja była). Nosi mnie. Tylko nie wiem o czym mam pisać...

Chwilę (nie tak znowu długą) później - Już wiem. Ketchup.

Jak to wymówić? Na pewno nie tak, jak się pisze (wymowa graficzna).
'Ketchup' - trudne w wymowie, nie brzmi najlepiej. No to może wymowa fonetyczna. 'Keczap' - brzmi dobrze, łatwiej wymówić.

Tymczasem ktoś stwierdził, że "poprawna" wymowa to 'keczup'. Jaki w tym sens? Czy tylko mnie irytuje taki brak konsekwencji? Mój wrodzony pedantyzm (pedałtyzm?) nakazuje mi wymawiać 'keczap'.

Co mnie obchodzi, że ktoś postanowił inaczej. Kto? Jakim prawem? Dlaczego mam uznawać czyjeś postanowienia, o tym jak powinienem wymawiać słowa?

Nie mam nic przeciwko temu, żeby inni uznawali wytyczne jakiejś Rady Języka Polskiego, Komitetu Ortograficznego, czy kogo sobie tam chcą, ale ja nie mam zamiaru.

PS. Cukier uzależnia. Takie namiętności są "niegodne filozofa" - nawet domorosłego i samozwańczego.

PPS. W sumie Sokrates  też nie miał dyplomu a jakoś nikt nie kwestionuje, że był filozofem. Że nie było organu, który by wydawał dyplom? A gdyby był to by umniejszało Sokratesowi?

czwartek, 12 grudnia 2013

THE TO DO LIST (DO ZALICZENIA)


Średni przedstawiciel "komedii młodzieżowej", które wszyscy kochamy.

Ocena:
3 morchy

GETAWAY (WYŚCIG PO ŻYCIE)


W takich filmach realizatorska strona jest szczególnie ważna, wymaga pewnego budżetu i tutaj go zabrakło, co przekłada sie na wizualną bidę.

Reszta typowa dla tego typu produkcji.

Ocena:
2 morchy

środa, 11 grudnia 2013

RED 2


Widać, że ekipa na planie swietnie się bawiła. Szkoda, że widzom średnio się to udziela.

Ocena:
2 morchy