Po 30 dniach głodówki mogę stwierdzić jedno - głodówka to, wbrew pozorom, najłatwiejsza (co nie znaczy, że jest łatwo) forma postu, ale prawdopodobnie nie najlepsza.
Post to głodówka lub taka dieta, której stosowanie doprowadza do przestawienia się organizmu na odżywianie wewnętrzne. Zajmuje się wtedy złogami i przeróżnym syfem który zdążył nagromadzić się w ciele. Taki czas oczyszczenia - najprościej mówiąc.
Szczyt pozytywnego wpływu stosowania postu osiąga się około 40 dnia. Ale już jednodniowe posty stosowane raz w tygodniu robią swoje. Wiedza ta jest znana ludzkości od wieków, co zresztą znajduje potwierdzenie w chyba każdej religii.
Swoją drogą - zdziwiły mnie reakcje wielu "wierzących" na wieść o mojej głodówce. Ludzie wcale nie wierzą, tylko robią cnotę z chodzenia do kościoła.
W każdym razie - spodziewałem się, że głodówka będzie najtrudniejszą, ale też najbardziej oczyszczającą formą postu. Moje doświadczenia z rożnymi postami tego nie potwierdzają.
3 a może nawet 2 tygodnie na poście według Dąbrowskiej bez trzymania w 100% rygoru, były lepsze niż 30 dni głodówki w 100% rygorze. Przynajmniej takie mam wrażenia. Może to tylko wrażenie, bo nie wiem co się tam w środku dzieje, ale jest to silne wrażenie.
Do postu na samej kaszy jaglanej podchodziłem 3 razy i za każdym razem musiałem przerwać po kilku dniach - strasznie mi "nie wchodziła", ale z relacji innych wynika, że również jest lepsza niż głodówka. I da się na niej normalnie funkcjonować czego nie można powiedzieć o głodówce.
Dlaczego głodówka jest najłatwiejsza? Bo nie jesz nic, więc nic nie pobudza twojego apetytu. Jedzenie niektórych rzeczy (niesycących) i niemożność jedzenia innych (sycących) albo jedzenie tylko jednej rzeczy po pewnym czasie potwornie pobudzają apetyt. Co sprawia, że wytrzymanie 40 dni jest prawie niemożliwe.
Chcesz mieć efekty - musisz za nie zapłacić. Samo życie.
30 dni głodowania, a efekty tak mizerne. Mam wrażenie, że wysiłek idzie na marne - bo to jednak był wysiłek. Dlatego postanowiłem przerwać głodówkę i ostatnie 10 dni pościć na "diecie Dąbrowskiej".
Trochę szkoda mi przerywać, bo "40 DNI BEZ JEDZENIA" brzmi lepiej niż "30 DNI BEZ JEDZENIA". Ogólnie w "GŁODÓWCE" jest coś spektakularnego, ale jednak wybieram zdrowotne efekty.
Na pewno głodówka jest lepsza niż żaden post, ale nie polecam w tak długim wymiarze. 10-14 dni głodówki wydaje mi się odpowiednim czasem, ale najlepiej to popróbować samemu rożnych postów, bo to pewnie w dużej mierze indywidualna sprawa.
A tak wyglądał spadek mojej wagi:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz