czwartek, 20 października 2016
WOŁYŃ
Zacznijmy od najważniejszego: są cycki, małe i mało, ale są.
Uwaga techniczna: Udźwiękowienie mierne - miałem problem ze zrozumieniem tego co mówią. Nie zrozumiałem/dosłyszałem prawie połowy polskich dialogów. "Musimy się onanizować" Co?... A... "organizować". Już lepiej rozumiałem ukraiński... bo były napisy.
Ogólnie - nie jest to najlepszy film Smarzowskiego. Gdyby to był film hollywoodzki to bym powiedział, że jest słaby.
A przesłanie filmu jest takie i tak zostanie odebrany na Zachodzie:
Polacy czy Ukraińcy a nawet Ruskie - jeden chuj. Hołota wyżynająca się bestialsko bez powodu. Tylko Niemcy zachowują się w sposób cywilizowany. Pewnie, też mordują, ale nad nikim się nie znęcają i nie mordują nikogo przez pomyłkę, czy tym bardziej swoich w krwawym amoku, jak ta wschodnioeuropejska swołocz.
Ah... Starzy dobrzy Niemcy. To oni powinni wziąć pod swoją "opiekę" te wschodnie hordy, bo oni się wszyscy pomordują.
Wygląda na to, że Niemcy zrobili sobie film propagandowy naszym kosztem, a my się jeszcze cieszymy, że mamy patriotyczny film.
Po raz kolejny zdobywamy mistrzostwo świata we frajerstwie. Masakra... jak na nomen omen Wołyniu...
Ocena:
2 morchy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz