piątek, 31 sierpnia 2012

THE SOCIAL NETWORK


Gdy latem 2010 roku obejrzałem "Incepcje" byłem pewny, że to bedzie najlepszy film roku. Jesienią nie byłem już taki pewny.

Jeden napakowany niesamowitą akcją, dziejącą się w snach i nie wiadomo, o co do końca chodzi (w pozytywnym sensie) - czy może być coś lepszego?
W drugim, kulisy powstania facebooka, banda ludzi łazi i gada, albo siedzi i gada, głównie siedzą - czy może być coś nudniejszego?

Najlepsze w kinie jest to, że nawet z pozoru nieciekawego tematu można zrobić arcydzieło.

Scenariusz, reżyseria, aktorstwo, casting, zdjęcia i muzyka zasługują na szczególną uwagę, ale wszystko w "Social Network" jest na najwyższym poziomie.

W efekcie czego. Niby nic się nie dzieje, ale film wciąga.
Oglądamy perypetie bohaterów i przejmujemy się ich losem. Losem normalnych, przyziemnych ludzi, z którymi każdy może sie utożsamiać.

"Incepcja" i "Social Network" na początku zrobił na mnie duże wrażenie i przez dłuższy czas nie mogłem się zdecydować, który jest lepszy. Oba świetne i tak różne. Dopiero po jakimś czasie mogłem stwierdzić z przekonaniem, że to jednak "Social Network" był najlepszym filmem roku 2010.

Ocena:
5 morchów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz